You are currently viewing Z belferskiej półki

Z belferskiej półki

  • Post category:Wiadomości

Pani Daria Kurlapska jest z nami dopiero od kilku tygodni, ale już zdążyła zyskać sobie sympatię uczniów. Absolwentka Akademii Pomorskiej w Słupsku i Uniwersytetu Gdańskiego. Nauczycielka języka polskiego. Animatorka i edukatorka działająca przy Słupskim Ośrodku Kultury, od lat zaangażowana w życie kulturalne Słupska. Zafascynowana twórczym pisaniem, teatrem i tańcem.

Agata Marzec: Kto i kiedy sprawił, że zaczęła Pani interesować się literaturą i sięgać po książki?

Daria Kurlapska: Tak naprawdę nie mogę wskazać jednego konkretnego momentu w przeszłości, który okazałby się punktem zapalnym dla mojego zamiłowania do literatury. Chyba jak każdy człowiek, jako dziecko wzrastałam wśród wierszyków, opowieści, bajek i baśni czytanych do poduszki. Czytanych oczywiście przez najbliższe mi osoby – rodziców, dziadków, starsze rodzeństwo. Rodzina sprawiła, że książki, a raczej świat opowieści i wyimaginowanych rzeczywistości były mi bliskie już od najmłodszych lat, natomiast większe zainteresowanie literaturą i czytaniem rozwinęły się pod wpływem ciekawości i otwartości z czasem…

Agata Marzec: Jakie były pierwsze tytuły, przy których śmiała się Pani i płakała?

Daria Kurlapska: Jeśli chodzi o płacz to doskonale pamiętam jeden tytuł – Pan Tadeusz Adama Mickiewicza. Pamiętam również zbiorowe doświadczenie rozpaczy wśród moich rówieśników. Wszystkim się wydawało, że ta lektura jest nie do pokonania. Wtedy tak było, z czasem ta perspektywa nieco się zmieniła. A jeśli miałabym skupić się na pozytywnych emocjach, pamiętam, że książka Ten obcy Ireny Jurgielewiczowej całkowicie mnie pochłonęła, przeczytałam ją w jeden wieczór. Była to pierwsza lektura, którą przeczytałam tak ochoczo i równie ochoczo do niej wracałam w kolejnych latach.

Agata Marzec: Czy miłość do książek szła u Pani w parze z czytaniem lektur szkolnych?

Daria Kurlapska: Bywało różnie. W zależności od etapu edukacji. Pamiętam, że w szkole podstawowej bardzo, ale to bardzo nie lubiłam czytać. Lubiłam słuchać. Chciałam, żeby mi czytano. Samodzielne czytanie traktowałam jako zło konieczne i zbyteczny wysiłek. Później – w gimnazjum i liceum nastąpiła całkowita zmiana. Chętnie czytałam wszystkie lektury, sięgałam po pozycje dodatkowe. Raz nawet zdobyłam nieoficjalny tytuł czytelnika roku, ponieważ byłam osobą, która najczęściej odwiedzała szkolną bibliotekę i wypożyczała najwięcej książek.

Agata Marzec: Które książki najbardziej wpłynęły na Pani myślenie o świecie i ludziach?

Daria Kurlapska: Było ich na pewno bardzo dużo. Częściowo pewnie nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, jak bardzo wpłynęły na mój sposób myślenia i postrzegania otaczającej rzeczywistości. Jednak pośród tych, których wpływu jestem świadoma muszę wymienić: Małego księcia, Oskara i panią Różę i Poczwarkę.

Agata Marzec: Jak Pani myśli, dlaczego uczniowie coraz mniej chętnie sięgają dziś po książki. Przecież na rynku wydawniczym nie brakuje dobrych tytułów…

Daria Kurlapska: Przyczyn może być wiele. Niektórzy po prostu nie lubią czytać, wolą inne formy. Inni nie odnajdują żadnej przyjemności podczas takiej aktywności. Dodatkowo problem może tkwić w kiepskiej organizacji czasu i nadmiarze obowiązków. Kiedy młody człowiek jest przeciążony nadmiarem obowiązków czy problemów, może nie mieć siły sięgnąć po książkę. Musimy też pamiętać, że współcześnie książka ma dużą konkurencję – czy to w postaci filmów, podcastów, audycji.

Agata Marzec: No dobrze, to teraz pytanie konkretne i wymagające pojedynczej odpowiedzi: Jaka jest Pani książka życia i dlaczego nie da się o niej zapomnieć?

Daria Kurlapska: Odpowiem pół żartem, pół serio – Lalka Bolesława Prusa. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – pierwsze czytanie w liceum. Drugie czytanie – w wakacje, aby lepiej zrozumieć całość. Trzecie czytanie – na studiach licencjackich. Na studiach magisterskich tzw. lalkologia. I teraz, już niebawem, z trzecimi klasami dotrzemy do tego pięknego etapu w historii literatury, jakim jest pozytywizm i ponownie sięgniemy po Lalkę. Ta powieść wraca do mnie co jakiś czas i nie pozwala o sobie zapomnieć. Za każdym razem odkrywam ją na nowo, dostrzegam drobne szczegóły, niuanse, i jest tak z całą twórczością Prusa.

Agata Marzec: Po jaką tematykę sięga Pani najczęściej?

Daria Kurlapska: Najbliższa mojemu sercu jest tzw. klasyka literatury światowej (Hugo, Antoine de Saint-Exupéry, Eric-Emmanuel Schmitt, Stendhal), ale równie chętnie sięgam po powieści gotyckie i thrillery.

Agata Marzec: Jakie jest najmądrzejsze zdanie/przesłanie życiowe znalezione w książkach przez Panią przeczytanych?

Daria Kurlapska: Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu… oraz: Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.

Agata Marzec: Jaką książkę i dlaczego podarowałaby Pani najbliższej osobie w prezencie?

Daria Kurlapska: Ciężko byłoby mi wybrać tylko jedną książkę, jednak gdybym stanęła przed takim wyborem, byłby to Mały książę Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. Jest to książka, którą zapewne wszyscy znamy i miło wspominamy. Uważam, że zawarta w niej historia nie tylko przekazuje wartości, emocje i uniwersalne prawdy, o których powinien pamiętać każdy człowiek, ale także wzbogaca nasze wnętrze i uwrażliwia serca.

Agata Marzec: Kto, według Pani subiektywnej opinii, był najciekawszym pisarzem na świecie?

Daria Kurlapska: Zdecydowanie Victor Hugo. Uwielbiam go i jego powieści za niezwykle dopracowany i obrazowy język, dyskretny żart, odrobinę ironii, dbałość o każdy szczegół, świetnie skrojone postacie, ciekawe charaktery. To mistrzostwo w każdym calu.

Rozmawiała: Agata MARZEC

program